Rys. Michał Ogiński
Ten
dzień 25.01.2015 r. Nie zapowiadał się czymś coby tchnęło mnie
by sięgnąć po me czarne bocianie pióro, zanurzyć je w marmurowym
kałamarzu i napisać opowiadanko a jednak....
Wydawało
by się że to kolejny ranek pracującej niedzieli w który wstawałem
02.30 z mego wygodnego Bytomskiego posłania by zdążyć do pracy na
ranną zmianę gdzie na swoim posterunku zarabiałem swój uczciwy
przysłowiowy bochen chleba jednak wydarzenia tego ranka poruszyły
mną jako wskazówką zegara z wieży dworca na którym ów fakt miał
miejsce a było to tak...
Stałem
na jednym z peronów oczekując autobusu i wpatrywałem się w
padający z nieba lekki jak puchowa pierzyna śnieg, który mienił
się srebrzysto białym kolorem mając w perspektywie światło
ulicznej latarni. Zachwycony tym wielkim dziełem Boskiej twórczości
dziękowałem w duchu Panu za cuda natury, którymi nas obdarza,
wyobrażając sobie że ów spadający puch jest jako manna zesłana
ongiś przez Stwórcę z nieba...
Rozkoszną
mą zadumę przerwał miły drobny głosik ,,Przepraszam pana która
godzina?". Nagle jakbym się ze snu obudził lub niejako
wskoczył do innego nie dowierzając czy sen to czy jawa. Nie
zastanawiając się dłużej nad odpowiedzią złapałem za telefon i
po wyciągnięciu go z kieszeni munduru rzekłem stanowczo z
uśmiechem na twarzy ,,04.30 księżniczko". Zapatrzony w młodą
niewiastę jako w obrazek, podziwiałem jej długie falowane
kruczoczarne falowane włosy oprószone śniegiem, które błyszcząc
w świetle dworcowych lampionów wyglądały jako anielskie. Tak
naprawdę nie wiedziałem czy to wysłannik Boga samego mi się
ukazał czy kusi ten którego imienia nie wypowiem coby złego nie
przywoływać. Ona zaś dygnęła przede mną odpowiadając grzecznie
,, dziękuję panu". Tedy to zacząłem pojmować choć bez
przekonania że z ludzką istotą mam do czynienia jeno nader piękną
i na Boże podobieństwo stworzoną. Nie wiem nawet kiedy i jakim
cudem wdałem się z Nią w dysputę, czas leciał ,, jak z bicza
strzelił" nim się zorientowałem z aniołem byłem ,, per ty"
i pytałem o numer telefonu z drugiej strony myśląc ,, zadajesz
retoryczne pytanie chcesz telefon do nieba?!" Anioł wsiadając
do autobusu odleciała do Nieba rzecząc do mnie z oddali ,, nie mam
telefonu" lecz znajdę ciebie, a jeśli chcesz by tak się stało
czyń co miłe Panu Naszemu tedy jakoby z podziemi powrócę na
skrzydłach w bieli wprost w twe ramiona!
Tekst napisano:
Zabrze 25.01.2015 r.
Opublikowano:
Peron Literacki Antologia dla Cynki 2020 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz